Z ebooka "Upadłość nie jest klęską" dowiesz się jak nie popełniać błędów, które mogą doprowadzić Twoją firmę do upadłości i jak podnieść się po porażce?
Wystarczy być na taką ewentualność przygotowanym, żeby upadłość firmy nie oznaczała klęski, a nawet mogła być źródłem przyszłego sukcesu. Oczywiście lepiej żeby się nie przytrafiła, ale są sytuacje kiedy to jest najsłuszniejsze posunięcie.
"Upadłość jest decyzją ekonomiczną i jeśli tak ją potraktujesz, nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem."
Jeśli poważnie traktujesz swoją działalność gospodarczą, z pewnością chciałbyś się dowiedzieć:
- Jak - prowadząc interes - przygotować się na ewentualność upadłości, jeśli nie da się jej uniknąć.
- Co zrobić, żeby upadłość firmy nie pozbawiła Cię majątku.
- Co robić żeby uratować ile się da, jak sytuacja wymknie się spod kontroli.
- Czego nie robić, gdy już zaczynają się poważne problemy.
- Jak radzić sobie z upadłością żeby nie popaść w jeszcze większe kłopoty.
- Na co szczególnie uważać żeby nie narazić się na zarzuty karne.
- Co robić, gdy już parę błędów zostało popełnionych.
Możesz dowiedzieć się także jak do upadłości nie dopuścić - w końcu chcesz zarabiać na swojej firmie, a nie ją likwidować.
Rozejrzyj się wokół. Ciągle powstają nowe firmy, ciągle też firmy się likwidują. To jest normalne. A obecnie, kiedy wszystko dzieje się szybciej niż jeszcze kilkanaście lat temu, średni "czas życia" firmy znacznie się skrócił. Rynek zmienia się tak szybko, że to co dzisiaj jest nowością, jutro będzie starociem.
"Duża część ludzi prowadzących firmy nie zdaje sobie sprawy, że w świetle obowiązującego prawa można zażądać ogłoszenia upadłości każdego przedsiębiorcy - nawet firmy jednoosobowej. Można to zrobić nawet rok po zakończeniu działalności. Cały majątek przedsiębiorcy w razie niepowodzenia może stać się masą upadłościową i przejść pod zarząd urzędników państwowych.
To wszystko sprawia, że nigdy nie można mieć pełnego poczucia stabilności, A na dodatek w naszych realiach, gdzie normą jest niepłacenie, cios może Cię spotkać z najmniej oczekiwanej strony.
ROZDZIAŁ 1. Myśl o bankructwie, gdy jest jeszcze dobrze.
To nie żart. Zawsze trzeba brać pod uwagę wariant optymistyczny i pesymistyczny. Sytuacja taka może Cię spotkać mimo najlepiej rysującej się przyszłości. Odejdzie lub upadnie główny klient. Nastąpi gwałtowna zmiana na rynku, wywołana np. zmianą przepisów. Pamiętasz ile firm padło po wprowadzeniu ograniczeń w ruchu przez wschodnią granicę? Padły „od jednego podpisu” a wcale nie oznacza to, że były źle zarządzane. Warto więc w myśleniu strategicznym mieć pomysł na to, co wtedy robić.
Czym jest bankructwo?
Intuicyjnie wszyscy to mniej więcej rozumiemy. To jest sytuacja, w której firma staje się niewypłacalna, czyli nie jest w stanie regulować swoich zobowiązań. W polskim prawodawstwie nie stosuje się terminu „bankructwo”. Zamiast tego mówimy o upadłości.
Upadłość jest stanem stwierdzonym i ogłaszanym przez sąd i oznacza sytuację, w której firma trwale utraciła zdolność regulowania swoich zobowiązań. Jej majątek i kapitał nie wystarczają na pokrycie wszystkich zobowiązań. Od momentu ogłoszenia upadłości zarządzanie firmą przechodzi w ręce syndyka – osoby, której zadaniem jest spieniężenie majątku firmy, ściągnięcie wszystkich należności i zaspokojenie roszczeń wierzycieli.
Po pierwsze należy ustalić kryteria sytuacji, która będzie wymagała poważnego wzięcia pod uwagę ewentualności bankructwa. Może to być np. zaciągnięcie bardzo znacznego zobowiązania związanego z rozwojem firmy. Wyobraź sobie, że trafia Ci się „kontrakt życia”. Obroty Twojej firmy w krótkim czasie mogą się zwielokrotnić. Jest to wielka szansa. Ale też i wielkie zagrożenie. Przygotowujesz się do realizacji kontraktu, ponosisz koszty, zaciągasz zobowiązania, a partner nagle się wycofuje. Co z tego, że możesz żądać wyrównania strat? Tylko czy wtedy będziesz w stanie to zrobić? A co zrobisz, gdy do realizacji kontraktu nie dojdzie z jakiejkolwiek innej przyczyny? Koszty i zobowiązania zostają, a o przychodach można już tylko marzyć.
Innym kryterium może być spadek obrotów o określoną wartość, czy niebezpiecznie duża strata. Podejmujesz działania naprawcze, ratunkowe, ale trzeba sobie zadać pytanie, co będzie jeśli się nie powiodą.
Oczywiście każdy musi sam ocenić ryzyko związane z jakąkolwiek decyzją, trzeba jednak liczyć się z tym, że w niektórych przypadkach niepowodzenie może się skończyć upadkiem firmy. I na to warto wtedy mieć przygotowany przynajmniej zarys tego, co należy zrobić. Co zrobić, żeby razem z firmą nie stracić wszystkiego? To jest też pytanie o to, do jakiego stopnia – i czy w ogóle – uzasadnione jest ryzykowanie własnym majątkiem.
W każdym razie wszelkie ruchy mające na celu ochronę własnego majątku będą skuteczniejsze, jeśli zostaną wykonane zanim zrobi się gorąco. Wtedy nikt nie będzie mógł zarzucić, że zostały wykonane na szkodę wierzycieli. Istnieje bowiem coś takiego jak skarga pauliańska. Polega ona na tym, że można czynność prawną uznać za nieważną, jeśli się wykaże, że została ona dokonana na szkodę wierzycieli, tzn. ze świadomością, że w ten sposób zmniejsza się możliwość ich zaspokojenia.
Mówiąc prościej, jeśli Twoja firma już ma poważne trudności, a Ty chcesz się wyzbyć majątku, trudniej Ci to będzie zrobić tak, żeby to było w stu procentach pewne. Piszę „trudniej”, nie „niemożliwe”, ale jak to zrobić – o tym dalej.
Jacek Jerzycki - fragment ebooka "Upadłość nie jest klęską"
Od Autora:
Przeczytaj informację od Autora ebooka "Upadłość nie jest klęską". Dowiedz się kim jest i skąd posiada wiedzę, która może pomóc Ci w trudnych chwilach.
Mam za sobą doświadczenie we wszystkich segmentach biznesu. Od właściciela jednoosobowej firmy po menedżera w wielkiej światowej korporacji. Dwukrotnie od zera zbudowałem sporą firmę. Raz ją z powodzeniem sprzedałem, za drugim razem mi się nie powiodło - zanim sfinalizowałem transakcję ze światowym potentatem, musiałem ogłosić upadłość.
Moją pasją jest tworzenie. Czy na dużą, czy na małą skalę, zawsze zajmowałem się budową bądź rozbudową struktur. Znam z autopsji problemy, z jakimi borykają się małe i średnie firmy w miarę wzrostu skali ich działalności. Z powodzeniem podejmowałem w stosunku do takich firm działania doradcze i konsultingowe z zakresu szeroko pojętej organizacji i sprzedaży.
Problemy upadłości znam nie tylko z własnego doświadczenia. Obserwacje, porady i kontakty z wieloma przedsiębiorcami, którzy przez to przeszli, wreszcie samodzielne przekopywanie się przez akty prawne, składają się na szeroką wiedzę dotyczącą tego tematu.
Dobra orientacja w tematyce prawnej z zakresu działalności gospodarczej (mimo braku formalnego wykształcenia prawniczego) wsparta praktyką i doświadczeniem w dziedzinie zarządzania i organizacji biznesu, umiejętność przełożenia ducha i litery aktów prawnych na praktykę naszych ułomnych realiów gospodarczych oraz pasja szkoleniowca i doradcy złożyły się na unikalną (śmiem twierdzić) wiedzę w tej ważnej dziedzinie, ze szczególnym uwzględnieniem małych i średnich firm.
Upadłość wielkiej spółki jest dla zarządu czymś całkowicie różnym od problemów, jakie dotykają w tej sytuacji małą i średnią firmę. Tu element osobistych problemów jest bardzo istotny. Taka firma nie jest bezosobowa i niezależnie od formy prawnej właściciel lub członek zarządu jest w dużym stopniu osobiście narażony na różne dolegliwości i szykany, często nie mające z prawem nic wspólnego. Wielkich prawo chroni, mali i średni zostają sami.
Przeszedłem również i przez takie doświadczenie. Żeby rodzina mogła bezpiecznie funkcjonować, musiałem zmienić miejsce zamieszkania. Teraz w nowych warunkach organizuję swoje życie na nowo. Książka zawiera szereg informacji i porad opartych na własnym doświadczeniu, ale też na doświadczeniu innych osób. Zdecydowałem się opublikować ją pod pseudonimem z kilku powodów.
- po pierwsze - informacje i rady w niej zawarte są syntezą doświadczeń własnych i innych osób, a także moich przemyśleń i analiz. Intencją moją jest przekazanie wiedzy, która ma innym pomóc, a nie dokonanie rozrachunku z osobami i firmami, które przy ujawnieniu nazwiska mogłyby się łatwo zidentyfikować. Książka jest poradnikiem, a nie tanią sensacją i publicznym praniem brudów;
- po drugie - osoby , którym winien jestem wdzięczność, mogłyby się poczuć dotknięte. Książka opiera się bowiem na doświadczeniu wielu osób i firm, zaś te osoby mogłyby odczytać niektóre uwagi jako skierowane pod swoim adresem. Zrozumiałe jest przecież że raczej piszę o zagrożeniach, niż o tym, jak wspaniali potrafią być ludzie, gdy znajdziesz się w potrzebie;
- po trzecie - konsekwencje upadłości w postaci ciągnących się postępowań prawnych są długotrwałe i ujawnianie pod własnym nazwiskiem stosowanych taktyk i wybiegów naraziłoby mnie na porażkę w sprawach, które cały czas się toczą i pewnie dość długo jeszcze będą się toczyć. Mógłbym zaczekać z wydaniem książki, aż problemy się rozwiążą, ale wtedy byłyby to pamiętniki, a nie poradnik (swoją drogą kogo zainteresowałby pamiętnik nikomu bliżej nieznanego faceta?);
- po czwarte wreszcie - względy bezpieczeństwa osobistego. Te chyba nie wymagają komentarza.
Podsumowując - tyle wiedzy i informacji nie mógłbym bez szkody dla siebie ujawnić pod własnym nazwiskiem teraz. Jeśli ta wiedza ma być użyteczna i pomocna, musi być jak najbardziej kompletna i aktualna. Jeśli ma być kompletna, musi być wydana pod pseudonimem. Dzięki temu mogę mówić otwarcie o sprawach naprawdę świeżych.
I jeszcze jedno. Wierzę, że lektura tej książki "Upadłość nie jest klęską" pomoże wielu czytelnikom uniknąć przynajmniej części problemów, które były moim i nie tylko moim udziałem. Gdybym się z publikacją wstrzymywał, albo zawartość cenzurował ze względów osobistych, ta liczba byłaby znacznie mniejsza. A na tym ani mnie, ani adresatom tego poradnika, nie zależy.
- Jacek Jerzycki